Nasza dzisiejsza przygoda
10 rano, bardziej dziki wał Rudawy, pusto i pięknie. Drugim wałem od czasu do czasu przejeżdża ktoś na rowerze. Nagle zza zakrętu wyłaniają się biegnący truchcikiem dwaj Młodzi Silni. Wzięłam Lorkę na smycz i zeszłam im z drogi. Goście stają i słyszę:
- Jaki ładny piesek, pewnie tresowany
- Owszem – odpowiadam
- Do obrony?
- Nie, do tropienia
Wtedy starszy Młody Silny pyta:
- A ma pani stówę pożyczyć?
Ciarki przeszły mi po krzyżu, ale z miną pokerzystki mówię:
- Nie, ale mam psa.
- Ale nie tresowany, to pani nie obroni
- Źle mnie pan zrozumiał. Nieszkolony, czyli nie skacze na rękaw, tylko od razu do gardła i robi swoje, a ja nie jestem w stanie go odwołać. Poza tym jeśli nawet napastnikowi uda się uciec, to go znajdzie, bo ma genialny nos i jest szkolona do szukania. Ale proszę się nie bać, dobrego człowieka nie tknie.
W tym momencie po drugiej stronie Rudawy bura zobaczyła biegnącego przy rowerze setera irlandzkiego i zrobiła to co robi na widok każdego psa tej rasy, czyli zjeżyła się, ogon powędrował w górę, pokazała kły i zabulgotała jak tylko wilczak na widok innego psa potrafi! Goście chyba setera nie widzieli, bo stali tyłem do rzeki, więc myśleli, że ten pokaz specjalnie dla nich.
Na to osiłek:
- Myśmy tylko żartowali, chcieliśmy panią nastraszyć
- Wiem, od razu się zorientowałam, w końcu nie wyglądacie na idiotów co mają złe zamiary wobec kogoś kto idzie z wilkiem.
- A to jest prawdziwy wilk?
- Naprawdę jeszcze się nie zorientowaliście? Czas żeby sobie pobiegała, proszę się nie bać, pewnie będzie się chciała z Wami przywitać…
Spuściłam burą ze smyczy… poleciała facetów obwąchać, stali jak sparaliżowani, potem grzecznie pożegnali się i poszli.
- Anmelden oder Registrieren um Kommentare zu schreiben
- 5718 Aufrufe
Odpowiedni... pies na odpowiednim miejscu.
Odpowiedni... pies na odpowiednim miejscu. Mowa o seterze oczywiście
Też pomyślalam sobie, ze mam...
Też pomyślalam sobie, ze mam bardzo porządnego Anioła Stróża.
Mnie zawsze najbardziej śmieszy to, że....
Mnie zawsze najbardziej śmieszy to, że wilczaków, a w zasadzie psów generalnie, nie boją się na ogół dzieci (z wyjątkiem oczywiście tych, których mądrzy inaczej rodzice od urodzenia uczą, że psy ich zjedzą), za to boją się w zasadzie wszyscy rośli, wygoleni panowie bez karków
A wiesz, ze też zauważyłam, że faceci...
A wiesz, ze też zauważyłam, że faceci na widok burej spinają się o wiele częściej niż dzieci czy kobiety?? Statystycznie znacznie więcej mężczyzn nagle zaczyna wpatrywać się w wystawę z damską bielizną, przechodzi na drugą stronę ulicy, przytula się do żywopłotu... kobiety zazwyczaj albo psa "nie widzą", albo sie uśmiechają, ale idą "swoim torem".
Kocham Lor
Kocham Lor
A Anioł wiedział, kiedy się zjawić...
Intensywnie myślałam jak wykorzystać Lorkę
Intensywnie myślałam jak wykorzystać Lorkę nie narazając jej, nie wiedzialam czy maja np. nóż/gaz i jak daleko się posuną. Poza tym wiem, że nie wolno wtedy pokazywać strachu, dużo można zdziałać językiem ciała, działaniem niestandardowym... Wiedziałam, że w razie czego muszę bura spuścić z linki, żeby mogła działać, dlatego od razu po tej stówie złapałam i trzymałam karabinek. Zadziwiające jak w takiej chwili pracuje mózg, ile myśli się kłebi. To trwało kilka minut, ale wydawało mi się wiekiem.
Mnie zadziwia /z autopsji
Mnie zadziwia /z autopsji wiem/, że wilczaki świetnie orientują się w sytuacji wyczuwając emocje/nastroje. Rozmawiałyśmy kiedyś o tym
-one przejmują inicjatywę podskórnie czując zagrożenie dla stada. O prawidłową reakcję Lorki /czy Laili/ w ogóle bym się nie bała w tej konkretnej sytuacji -obroniła by Cię spokojnie. I sądzę, że panowie nawet nie mieli by czasu na użycie jakiegokolwiek narzędzia. Obnażone zęby Lorki /przed skokiem/ zrobiły by swoje... 
Tak ona doskonale się zachowała
Tak ona doskonale się zachowała. Zauważyłam, że w sytuacjach zagrozenia ona imituje moje zachowanie. Dopóki ja jestem opanowana, ona też.
Roma, polemizowałabym....
Roma, polemizowałabym.... tacy panowie może za wiele w głowach nie mają, ale też coś tam wyczuwają....
Przydługi kontakt wzrokowy z Lor rozjaśnił by im w głowach. Małgorzato, adrenalina rozwścieczonego wilczaka jest niesamowita /też autopsja ze stanu zagrożenia
/ -Lor by nawet tego nie poczuła -wierz mi.... 
Ale twardzielka z Ciebie!
Ale twardzielka z Ciebie! Gratuluję odwagi!!! A Lorka jak zwykle - bohaterka w każdym calu
Haha, lata praktyki
Haha, lata praktyki - mam czasem ochotę rozerwać studenta na kawałki np za bezczelnosć czy chamstwo, ale muszę załatwić sprawę spokojnie
Lorka zachowała sie racjonalnie, ale czy większość normalnie wychowanych wilczaków nie zachowuje się racjonalnie w autentycznych sytuacjach? 
Zazdroszczę nerwów ze stali.
Zazdroszczę nerwów ze stali.
Jakie tam nerwy ze stali!
Jakie tam nerwy ze stali! Naprawdę bałam się jak diabli
Tylko czułam że dopóki będę prowadziła z nimi rozmowę w tonie pół-żartobliwym, będą mogli sie wycofać się 'z twarzą', bez konfrontacji. Gdyby nie było settera zaczelabym im opowiadać o wilczakach jako "maszynach do mordowania"
i pokazalabym im lorczyne kły jako ciekawostkę. To bardziej moja wiara w magię komunikacji niż stalowe nerwy. 
Hahah, genialne! Wiem, jak
Hahah, genialne!
) na widok psiego "wroga" i jakoś wcale im się nie dziwię, że spękali 
Wiem, jak piękny pokaz potrafi zrobić Lorka (w końcu to wilczak!