Szczecin - ostro i mokro...
Szczecin - ostro i mokro...Bedzie krotko, bo wrocilismy dopiero dzis rano i trzeba odespac zarwana nocke... A warto napisac, bo Szczecin pobil pogoda slawetne Opole... Ale od poczatku...
Wreszcie po dlugiej przerwie moglismy znow pojechac do Szczecina, ktory mamy "prawie" pod bokiem... Tym razem jednak droga nie poszla tak latwo jak myslelismy... lalo tak, ze ledwo co bylo widac droge. Krotka trasa przez piekne lasy wlekla sie w nieskonczonosc... Po dotarciu na miejsce okazalo sie, ze w Szczecinie wcale lepiej nie jest - gdzie sie podzialy te tropikalne pogody...?
Najpierw parkowanie - na parking nas juz nie wpuszczono - trzeba bylo sobie radzic. Jedziemy obok wystawy - jest miejsce... Uznalismy jednak, ze rozmokra trawa to moze byc zbyt duzo dla Transita. I to byla najlepsza decyzja tego dnia... Nie tylko dlatego, ze to my pomagalismy innym wypchac z tej trawy ich auta...
Podjechalismy dalej - znalazlo sie miejsce na blocie, ale za to utwadzonym blocie... OK, miejsce jest, mozemy isc zobaczyc nasz ring... Ale w ulewie nie jest to takie latwe. Zanim dotarlismy do ringu bylismy juz calkiem mokrzy od gory (parasol niewiele pomagal) i od dolu (dzieki Burym, ktore co chwila musialy sie otrzepac - oczywiscie tez kolo nas). Okazalo sie, ze wchodzimy jako ostatni, wiec mamy mase czasu... Nic zlego, gdyby nie pogoda... Zapadla decyzja - wracamy do auta suszyc rzeczy...i psy. Cale szczescie zawsze jestesmy przygotowani na wszystko - po podkreceniu ogrzewania i przebraniu rzeczy na suche powrocil nam dobry humor... Pojechalismy do miasta, potem jeszcze spacer. Przy ponownym parkowaniu minela nas straz pozarna na sygnale - na miejsce, ktore odpuscilismy sobie rano zawalilo sie drzewo. Nikt nie ucierpial, ale samochody odwiedza blacharzy...
Idziemy do ringu... Pogoda nam tym razem sprzyjala - postanowila, ze dosyc dala sie juz we znaki - wyszlo piekne slonce. Przeczekalismy jeszcze podhalany spedzajac milo czas na rozmowach ze zwiedzajacymi i zainteresowanymi rasa (Elis oczywiscie robil za maskotke dla dzieci - to ostatnia jego ulubione zadanie - zostalo mu tak po Dniu Dziecka).
Pierwszy na ring wszedl Eligo - mial miec jeszcze dwa psy w klasie, ale nie dojechaly... Szkoda, bo jednym z nich byl Draco i liczylismy na ponowne mile spotkanie. Tak wiec Elis odstukal swoje, zgarnal co bylo i wyszedl.
Potem swoj wystep mial Botis i Przemek - dla Botisa to mial byc test jak mu bedzie szla prezentacja, bo na wystawach nie byl juz BARDZO dlugo i trzeba bylo sprawdzic, czy mu nie przeszla na nie ochota... . Ale nie... zaprezentowal sie ladnie, mordka usmiechnieta. Teraz musi jeszcze popracowac nad stawianiem uszek, bo nielatwo dorownac mu bedzie na wystawach Elisiowi...
Porownanie o najlepszego psa wygral wiec Elis... jak zwykle ostatnio...
Potem chwilka przerwy na ocene dwoch suczek. Jedna za charakter schodzi z bdb, druga prezentuje sie juz lepiej, wiec sedzia decyduje sie na doskonala. Potem czas na championy, czyli na nas. Wchodze z Jolly - suczysko ostatnio doslownie rozpiera - energiczna jest jak nastolatka. Nic dziwnego, ze nikt nie chcial wierzyc, ze to matka obu chlopakow, a nie ich corka... Ale w ringu nie szla tak jak zawsze - zamiast ladnego wilczego klusu czulam na ringowce ciagniecie... Ale OK, jakos poszlo, w statyce Jolka pokazuje pelen profesjonalizm typowy dla starej wyjadaczki wystawowej; ocena za nami. Na porownaniu Jolka juz tylko czlapie, schodzimy z ringu z druga lokata. To pierwsza taka przegrana Jolki, bo zawsze plusuje wlasnie za piekny typowy ruch... Ale chwile potem juz wszystko jasne - dowiaduje sie od obserwatorow, ze ciagniecie to jeszcze male piwo i nie chodzi o brak ochoty, bo suczysko UTYKA... Przemek zrobil mala prezentacje - rzeczywiscie Jolka kuleje na przednia lape )i tak dobrze, bo przez chwile balam sie, ze odnowilo sie cos w zlamanym palcu, ale nie, to cos "nowego"). Male sprawdzenie - nie trzeba bylo dlugo szukac: przedni palec ma scieta koncowke az do "miesa". Spacerujac przed wystawa Jolka musiala wejsc na jakies szklo - tyle, ze szalejec z psami kolo ringu sama o tym zapomniala (jakie to typowe dla wilczakow ). Wyszlo niestety dopiero przy ocenie. I tak mielismy szczescie, bo w zasadzie z takim psem nie ma co wchodzic do ringu, a my "wykpilismy sie" jedynie res.CACIBem i wstawka "w ruchu traci cala elegancje prezetowana w postawie"... Teraz sucz znow laduje na kanapie, zeby do Warszawy byla juz w top formie....a na wystawe przyprowadzimy na w bucikach...
Porownanie o rase przebieglo blyskawicznie - wiele sie nie zastanawiajac sedzia wybral Eligo.
Czekajac na finaly Bure skoncentrowaly sie na pozowaniu do zdjec - oczywiscie mialy wlaczona wersje "super demo mode"... Choc przyznam, ze rozszyfrowalam podle Burki... Wiedza, ze jak beda mile to wszyscy beda je glaskac i smyrac... Cala przyjemnosc maja wiec za friko... Gia, mielismy tez przyjemnosc poznac twoja kolezanke od Borderki....
Ze wzgledu na Jolke odpadl nam wybor najlepszej pary hodowlanej. Czekalismy wiec jedynie na BOG - a ze sedziowanie pierwszej grupy sie przeciagnelo to weszlismy na samym koncu... Ale warto bylo - Eligo postaral sie i trafilismy do scislego finalu... Do podium braklo nam jednak ciut-ciut - oczywiscie wina Elisia, nie moja... to on stracil koncentracje przy wykonaniu trojkata...
Bylo przyjemniej i bylo gorzej, ale efekt osiagniety: w aucie cisza jak makiem zasial. "Padl" nawet Botisek... A my zaraz potem...
Szczecin - ostro i mokro...
Gratulacje :hura:
Już słyszałam relację obserwatorki To właściwie koleżanka od fretek ale okazało się, że i ona i ja czekamy na swojego wymarzonego psiaka, jej udało się szybciej no i jak się spotykamy to zamiast o fretkach (np. na zlotach fretkowych) cały czas dyskutujemy o psach
Ale co się odwlecze to nie uciecze
Szczecin - ostro i mokro...
aaa a w terminarzu jest wpisany Balrog, a nie Botisek więc wprowadziłam koleżankę w błąd
Szczecin - ostro i mokro...
tez bylam, tez bylam. widzialam sedziowanie waszych psow ale przepraszam ze nie podeszlam sie przywitac bo musialam wracac do przyjaciolki. ona wystawiala swoje amstafki i potrzebowala mojej pomocy bo po to mnie zabrala :
ten kawal drzewa zlamal sie kolo naszego ringu. malo co abym dostala zawalu. psy tez oszalaly i szczekaly. byl ogromny huk.
to byl eligo? no teraz to jest moj ulubiony pies bo to najladniejszy wilczak jakiego widzialam. jolly i botis tez sa ladne, ale nie tak jak eligo
[quote:eb26b89ee3="Margo"]Potem chwilka przerwy na ocene dwoch suczek. Jedna za charakter schodzi z bdb, druga prezentuje sie juz lepiej, wiec sedzia decyduje sie na doskonala.
to widze, ze w wilczakach jest o wiele latwiej niz w amstafach bo jabym zadnej nie dala takiej dobrej oceny. jakby moja przyjaciolka takby nie panowala nad psem to nigdyby nie bylo doskonalej. ale to chyba dlatego ze w terierach typu bull psy nie moga sie bac. musza sie ladnie pokazywac bez wyrywania reki. jak kiedys bede miala wilczaka to nie bede miala takie tremy jak myslalam. :mrgreen: tez teraz wiem ze swojego psa bede brala od was bo wreszcie wiem dlaczego tyle osob pisze ze wilczaki sa takie rozne. jak podeszlam do ringu to myslalam ze w szczecinie sa takze wilczaki saarloosa bo margo pisala kiedys ze wilczaki sarloosa maja inne uszy, glowy. i te nie wasze takie wlasnie byly inne...
[quote:eb26b89ee3="Margo"]Teraz sucz znow laduje na kanapie, zeby do Warszawy byla juz w top formie....
chyba do krakowa bo bedziecie. prawda?
[quote:eb26b89ee3="Margo"]Porownanie o rase przebieglo blyskawicznie - wiele sie nie zastanawiajac sedzia wybral Eligo.
nie obraz sie prosze ale mam pytanie. bo pisalas ze wasze psy sa najwieksze w polsce. ale wedlug mnie to ta druga suczka byla wieksza od eligo. nie nie podobala mi sie bo nie wygladala jak wilczaki jakie widzialam na zdjeciach ale wydawalo mi sie ze jest wieksza... a jesli byla wieksza to jak to jest oceniane? bo w amstafach suczki sa mniejsze i nawet te najwieksze musza byc nizsze od psow - moja przyjaciolka ma dwie suczki i psa i on jest ponad 5 centymetrow od nich wyzszy. a jak to jest w wilczakach?
PS. przepraszam ze dlugo nie pisalam ale szkola
Szczecin - ostro i mokro...
[quote:d8407e595c="Magda"]
to widze, ze w wilczakach jest o wiele latwiej niz w amstafach bo jabym zadnej nie dala takiej dobrej oceny. jakby moja przyjaciolka takby nie panowala nad psem to nigdyby nie bylo doskonalej. ale to chyba dlatego ze w terierach typu bull psy nie moga sie bac. musza sie ladnie pokazywac bez wyrywania reki. jak kiedys bede miala wilczaka to nie bede miala takie tremy jak myslalam. :mrgreen: tez teraz wiem ze swojego psa bede brala od was bo wreszcie wiem dlaczego tyle osob pisze ze wilczaki sa takie rozne. jak podeszlam do ringu to myslalam ze w szczecinie sa takze wilczaki saarloosa bo margo pisala kiedys ze wilczaki sarloosa maja inne uszy, glowy. i te nie wasze takie wlasnie byly inne...
To nie tak, zarówno wzorzec jak i ostatnio zaktualizowane wytyczne FCI wyraźnie mówią, że psy strachliwe nie są OK. Mało tego - takie wybitnie strachliwe nie powinny być oceniane. I jest to niestety cień kładacy się na rasie, jak sędziowie oceniają takie psy na "doskonałą". Na pocieszenie jednak mamy to, że coraz częściej sędziowie jednak widzą różnice w zachowaniu i odpowiednio to punktują. Bo co z tego, że dany pies może być ładny jak NIE ODPOWIADA standardom rasy?
Wilczaków jest coraz więcej, więc mam nadzieję że niebawem oceny będą podobne jak w innych rasach i pies kompletnie odbiegający charakterem od wzorca zwyczajnie nie będzie ocenianiy w podobny sposób jak te normalnie zachowujące się.
Ale do tego potrzeba pokazywać, pokazywać i jeszcze raz pokazywać NORMALNE wilczaki i sędziom i ludziom i mówić jaka jest prawda.
[quote:d8407e595c="Magda"]
nie obraz sie prosze ale mam pytanie. bo pisalas ze wasze psy sa najwieksze w polsce. ale wedlug mnie to ta druga suczka byla wieksza od eligo. nie nie podobala mi sie bo nie wygladala jak wilczaki jakie widzialam na zdjeciach ale wydawalo mi sie ze jest wieksza... a jesli byla wieksza to jak to jest oceniane? bo w amstafach suczki sa mniejsze i nawet te najwieksze musza byc nizsze od psow - moja przyjaciolka ma dwie suczki i psa i on jest ponad 5 centymetrow od nich wyzszy. a jak to jest w wilczakach?
Chyba pomyłka? Margo nie pisała, że hoduje największe wilczaki Owszem, z jej hodowli jest m.in Cheitan oraz dorastający miot "H" czyli wilczaki, które cięzko przeoczyć bo gabaryty mają słuszne Cała batalia idzie o coś innego: po pierwsze coś zwalistego i potężnego (niekoniecznie wzrostem :mrgreen: ) z natury robi większe wrażenie- a w wilczakach zupełnie nie o to chodzi Po drugie NIKT nie jest w stanie stwierdzić na ile są duże wilczaki, których nikt oficjalnie nie zmierzył . ja sobie mogę namierzyc na psie i 30 metrów, a kto mi zabroni? Tyle, że miara to weryfikowalna wielkość więc tu bajek się nie da naopowiadać, albo coś jest zmierzone albo nie:)
Owszem- w pełni rozumiem, że ktoś woli psa potężniejszego i takiego wybiera. I póki pies spełnia wytyczne wzorca póty wszystko jest OK Wprawne oko jednak odrózni ładnego i potężnego psa od dorodnego wilczaka
Jednak jest jeszcze coś- widziałąm sporo super wilczaków, które wcale "duże " nie są. Wiem, że częśc osób (w tym i ja) lubi te większe ale są też tacy, którzy wolą drobniejsze a znając wzorzec wiemy, że jedne i drugie są OK o ile w ramach wzorca sie mieszczą
Jest masa innych kryteriów, moim zdaniem istotniejszych niż sam wzrost psa, serio
Szczecin - ostro i mokro...
Gaga zgadzam sie w pelni z Twoimi slowami. Co do wzrostu moge podac jeszcze inny przykladP: haszczaki, w tej chwili hoduje sie coraz to mniejsze,odchodzi sie od potezniejszych,bardziej pracujacych co wiele osob boli, bo ludzie proboja z ich zrobic kanapowce.. Oby tak nigdy nie stalo sie z CzW a wzorzec niedopuscil do zbyt radykalych zmian ...
Szczecin - ostro i mokro...
Tak apropo haszczaków i "miniaturyzacji"... W 'Moim Psie' jest artykulik o hodowcach z USA, którzy hodują mini husky - 5 kg...
Szczecin - ostro i mokro...
czy mogłabyś zeskanować ten artykuł i wrzucić go na forum ?
Szczecin - ostro i mokro...
Nie mam czym zeskanować ale jak mi się uda, to postaram się przepisać
Szczecin - ostro i mokro...
SZCZEKAJĄCE BONSAI
Kontrowersyjnym zjawiskiem jest tworzenie miniaturowych odpowiedników ras, takich jak miniaturowy husky czy miniaturowy owczarek australijski. Mimo to w Ameryce powstało ich już kilka, oto dwie z nich. [Ja przepiszę tylko o husky ]
KRUSZYNKA HUSKY
Prawie 20 lat temu Bree Hefner May z Karoliny Północnej (USA) nabyła suczkę rasy siberian husky o imieniu Little Bit, czyli Kruszynka. Choć była ona zdecydowanie niższa niż przeciętny siberian, odznaczała się doskonałymi proporcjami i wiele osób pytało o szczenięta po niej. Gdy została mamą, prawie wszystkie jej dzieci wyrosły na psy tak małe jak ona. Z tego miotu Bree zostawiła suczkę, którą rozmnażała, celowo kryjąc ją niskimi psami.
W ciągu lat pracy hodowlanej Bree odkryła, że w wielu liniach husky występują geny warunkujące niski wzrost, i do hodowli szukała psów z tych linii. Ustaliła optymalne wymiary dla miniaturowych husky na 30-35 cm przy 5-7 kg - uważa, że dalsza miniaturyzacja mogłaby doprowadzić do problemów zdrowotnych.
Miniaturowe husky nie są wymysłem Bree. Mała odmiana tej rasy żyła obok większych psów w społecznościach Syberii - używano jej do polowań. Czworonogi te, zwane przez podróżników szpicami tunguskimi, miały być rozmiarów lisa.
Małe husky mają te same cechy charakteru i wyglądu (oczywiście, z wyjątkiem rozmiaru) co duże, te same skłonności do chorób genetycznych (głównie do dysplazji stawów i chorób oczu). Nie są też typowymi kanapowcami - zdarza się, że nadmiernie wyją, kopią doły w ogrodzie i lubią uciekać.
- Moim celem jest hodowanie mniejszego, lecz o idealnych proporcjach siberian husky, który łatwiej dostosuje się do współczesnego stylu życia wszędzie tam, gdzie brakuje przestrzeni - mówi Bree. Wiele osób oskarża ją jednak o to, że hoduje skarłowaciałe psy. - Karłowatość objawia się konkretnymi cechami, które nie występują u moich psów. Ja też jestem niska, ale nie jestem karłem i moi rodzice też nimi nie byli - broni się.
Obecnie na świecie jest prawie 450 minihusky, z czego około 50 w rękach hodowców realizujących program opracowany przez Bree. Co roku przechodzą szczegółowe testy zdrowotne. Nabywcy szczeniaków, które nie są przeznaczone do hodowli, zobowiązani są do ich sterylizacji.
- Chciałabym znaleźć ludzi w jeszcze innych częściach świata, którzy pomogliby mi rozwijać tę rasę - mówi Bree. - Zależy mi na realizowaniu programu badań, by mieć pewność, że nasze linie są tak zdrowe, jak to możliwe - podkreśla.
Miniatury mają rodowody amerykańskiego związku kynologicznego (AKC), ale nie są uznane jako miniaturowe husky i nie mogą być wystawiane. Bree zamierza się starać o uznanie ich, ale najpierw musi wyhodować więcej pokoleń zdrowych, wyrównanych wymiarami psów.
To tyle Reszta jest o mini aussie i nie chce mi się przepisywać
Szczecin - ostro i mokro...
Wygląda na to, że jest to trend światowy.... Wiem od kogoś kto właśnie wrócił z Pekinu, że nie wolno tam posiadać (trzymać, hodować?) psa większego niż do pół łydki. Zdarza się więc, że funkcjonariusze ichniej straży miejskiej mierzą psa na ulicy i gdy jest wyższy niż do pół łydki właściciela - każą płacić mandat.... :mrgreen:
Najzabawniejsze w tym jest to, że im właściciel jest wyższy to może sobie pozwolić na większego psa. Najfajniej mają dzieci - rodzice nie każą im wyprowadzać psa, żeby przypadkiem nie zapłacić mandatu! Zastanawia mnie też czy do tej pół łydki zaliczają się obcasy właścicielki, czy nie?
Pytanie zasadnicze - jak wysoki musiałby być właściciel przeciętnego wilczaka w Pekinie???
Szczecin - ostro i mokro...
Gia dzięki ale naprawdę nie musiałaś
Trędy trędami ja mam jednak nadzieje że nikt posiadający CzW nie wpadnie na taki pomysł.
Czy w śród CzW bywają mniejsze nie mieszczące się w kryteriach wysokości
psy -suki bo jeżeli tak to może ktoś!!!!!!!!!
Ja jednak wolę te większe
Szczecin - ostro i mokro...
z tym Pekinem to jakiś absurd chociaż oni tam mają tak mało miejsca, że duże psy zajęłyby go za dużo
ale paranoja jakaś :jawdrop:
Aneta nie ma sprawy, zrobiłam sobie chwilę przerwy na odstresowanie
Szczecin - ostro i mokro...
Ja nie pojmuje tego miniaturyzowania ras.. Wlasnie husky jak na nie maja teraz wedlug mnie idealny wzrost a i troche wyzsze czy potezniejsze nie bylyby gorsze.. ale ich miniaturyzacja? PA-RA-NO-JA , juz teraz te psy sa niewolnikami wlasnej urody,ktora ich gubi w swiecie gdy ludzie robia obie zabawki,ktore znudzone wiadomo co sie dzieje strasznie mnie to boli
Szczecin - ostro i mokro...
A co do Pekinu to tam wszystko maja porabane,do pol ludki!? Przeciezs kazdy jest inny!!! I wlasnie,ciekawe jak maja tam dzieci i kobiety na obcasach
Szczecin - ostro i mokro...
Kobiety nie noszą obcasów :mrgreen: