Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Marchewka, kij czy jedno i drugie?Piszę tego posta zainspirowany wydarzeniami ostatnich kilku dni. Otóż chodzi o kupki.
Nasz malec wyprowadzony na dwór potrafi załatwić się praktycznie "od ręki", kiedy chce szybko wrócić do domu. Idzie to poznać po tym, że zaraz po wyjściu za brame, robi w tył zwrot i stara się ją szturmować. W miarę jak jest odciągany, zdaje sobie sprawę, że tak łatwo nie pójdzie i najczęściej odbiega na bok, żeby zrobić kupkę bądź siusiu i wrócić do domu.
Innymi razy potrafi chodzić przed domem kupę czasu, by potem uczcić powrót do domu ładną kupą - niejednokrotnie na swoim kocyku.
Dotychczas stosowaliśmy metodę marchewki, nagradzając go smakołykiem za każde "udane" wyjście na dwór. Dzisiaj jednak, kiedy kilka minut po powrocie narobił na kocyk przyszła mi do głowy również metoda kija.
Otóż - prawdziwą tragedią dla Vuko jest zostanie w domu bez naszej opieki. Zamykamy go wówczas w dużej łazience z jego zabawkami, gdzie praktycznie nie ma szansy zrobić sobie krzywdy - wszystko jest zabezpieczone.
No i pomyślałem sobie, czy w połączeniu z nagradzaniem za zrobienie kupki na zewnątrz, nie połączyć metody 15 minutowych "aresztów łazienkowych". Tym sumptem moglibyśmy przyzwyczajać go do sytuacji, gdzie będzie musiał zostawać bez naszej opieki. Co myślicie?
Patryk
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 8440 odsłon
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Ja mysle, ze ze pies nie kojarzy przyczyny i skutku. Dla psa jest tu i teraz (stad wazny timing w szkoleniu czy wychowaniu). Kupe zrobil minute temu koniec i kropka. Zamykacie go w lazience bez przyczyny (dla psa) ... co wlascicwie chcecie osiagnac? Pies to nie dziecko:)
Nawiazujac do tematu: mysle,ze wilczaka bez "kija" poprowadzic sie nie da. Ale warto wybrac dobry kij a nie pierwszy z brzegu Bo kij kijowi nierowny...
I jeszcze jedno - chcac nauczyc psa zostawania samemu nie mozna stwarzac sytuacji zostawania jako kary . Uczymy -pozytywnie, oduczamy .... no tu juz roznie
I niewazne co nam sie wydaje. wazne co pies zakuma z naszego przekazu.
Jak nie zakuma- znaczy metoda jest do d...
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
[quote:6262818567="Gaga"]Ja mysle, ze ze pies nie kojarzy przyczyny i skutku. Dla psa jest tu i teraz
Właśnie przyszłam do domu i przeczytałam, co Patryk napisał kiedy mnie nie było. Gaga, w tej kwestii zgadzam się z Tobą CAŁKOWICIE. Ale Patryk chyba myśli, że psy to najinteligentniejsze stworzenia na Ziemi, a juz nasz Vuko, to jest tak cwany i przebiegły... (Ja też myślę, że człowiek nie docenia inteligencji psa. Są skubane i kumate, tylko mają inne procesy myślowe niż człowiek. M.in. właśnie w tym, o czym piszesz - pies ogarnia jedynie tu i teraz...) Vuko dokładnie kuma, o co chodzi z tym wychodzeniem na dwór. I też mam wrażenie, że z tą kupką to robi specjalnie (tylko jeszcze nie wiem dlaczego). Ale też my ślę, że zamykanie to nie kara - zbyt odległe, zbyt rozwlekłe. Przy następnym takim numerze chyba po prostu na niego nakrzycze.
- Wiurka
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Gaga, co w Twoim przypadku jest kijem, a co marchewka?
Jak Narvana się pojawi to moze niech tez napisze.
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
U mnie kijem jest GLOS.... postawa ciala, potrafi mlodego splaszczyc na ziemi. Naprawde nie musze go nawet dotykac...
Ale to sytuacyjne, w celu przerwania niepozadanej czynnosci. Potem jest szybki powrot do normalnosci ew. chwalenia za posluszne zachowanie Ale musialam nad tym duzo popracowac bo poczatkowo zbyt przeciagalam "kare" i pies nie wiedzial o co chodzi.. nic zlego nie robi a ja sie zloszcze.
Ntomiast marchewka to smaczek, zabawa, inny ton glosu itp Sygnaly, ktore mlody zna jako pozytywne
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
U nas jako kij skutkowało w zasadzie tylko zamknięcie w łazience, ale na bardzo krótko - nie 15 minut, ale 3-6 min w proporcji do "zbrodni" i to natychmiast po przewinieniu, poparte zawstydzaniem (ton głosu, przeciąganie sylab) w stylu " Co pies zrobił!!! Brzydka sunia, nieładnie, niedobry pies" i oczywiście "Marsz do łazienki!"... W łazience nie było ani zabawek, ani światła....Po paru minutach ktoś otwierał drzwi, jeszcze trochę ją pozawstydzał, potem dawała łapę na przeprosiny i wracała całą szczęśliwa z powrotem do stada... za to po każdym pozytywnym zachowaniu był nie tylko smakołyk, ale i wychwalania i zachwyty "jaki mądry piesek, geniusz po prostu!" Po jej minach, ułożeniu ogona, uszu, łap, spojrzeniu, itd. poznawaliśmy, czy nauka do psa dotarła.
Nagród było zdecydowanie więcej bo głęboko wierzę w to, że jak psu (i dziecku) mówi się często, że jest dobre, to prędzej takie będzie iż gdy mu się mówi że jest fe.
Wszelkie krzyki, klapsy dawały wręcz przeciwne efekty - gdy np. posikała dywan i klapnęłam ją lekko, albo podniosłam głos - szła sikać na drugi koniec.... więc taki 'kij' nie miał żadnego sensu. Po prostu u nas jako kary działały wyłącznie zawstydzanie i odsunięcie od stada, ale nie upieram się, że to najlepsze czy jedyne metody.
Udało nam się jednak z czasem wytworzyć pewne nawyki które ma do dziś. Nie wskakuje bez zaproszenia na pościelone łóżko, na fotelu leży zawsze na swoim kocu, a jak coś przeskrobie sama idzie do łazienki i czeka na przebaczenie (a my czasem nawet nie znamy grzechu) Co ciekawe, gdy parę razy chcieliśmy ją wysłać do łazienki niesłusznie ją o coś podejrzewając (z tym że była wtedy już starsza) po prostu odmawiała - zapierała się łapami i robiła się ciężka jak głaz (skądinąd jak one to robią, że jak trzeba do wanny, to podwajają swoją wagę?). To by wyglądało na coś w rodzaju zmysłu moralnego?
Sorry, ale osobiście nie wierzę, że pies ma tylko krótkotrwałą pamięć. Może gdy jest bardzo mały, potem pamięta znacznie więcej niż nam się wydaje i gdy opanuje rozumienie różnych słów i pojęć, kojarzy doskonale o co nam chodzi nawet gdy mówimy "Kto wczoraj zjadł mięsko ze stołu"
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
U mnie fakt faktem najlepiej jako kara i tym samym wywiad, działa ton głosu
Jak wchodząc do domu zastaję wywrócony kosz na śmieci z rozwleczoną po całym pokoju zawartością, mówię "kto to zrobił" - są trzy reakcje:
1/ pies pod stołem, koty się gapią
2/ pies pod stołem, 1 kot pod łóżkiem, 1 kot się gapi
3/ pies pod stołem, oba koty pod łóżkiem
Wersja druga dotyczy zazwyczaj młodszego kota, który nie wywracał, ale czynnie uczestniczył w rozwlekaniu i ma wyrzuty sumienia
Jako nagrodę stosowałam zawsze głaskanie i zabawę. Jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do smakołyków, chociaż przyznaję, że ostatnio częściej stosuję. To się nazywa presja otoczenia
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
To nie presja otoczenia tylko prosta zasada ze nagroda dla psa jest to czego aktualnie bardzo pragnie U nas w szkole sa smakolyki albo....zabawa z Dewi
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Ok, a co zrobić jeśli w okolicy nie ma sklepu z kiszoną kapustą lub groszkiem konserwowym?
Sabat czasami ma fazy.....
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Jak to co? Porzadny przewodnik takie frykasy ma zawsze przy sobie ;P
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Jako, ze temat poza nagradzaniem i karaniem dotyczl rowniez wychodzenia na dwor to napisze kilka zdan o naszym Imbusie.
Generalnie jesli wychodzi z nim jedna osoba to nie jest bardzo skory do spacerow. czasem zaczyna sie od namawiania do wejscia do windy potem do wyjscia potem dwoje drzwi i siad...namawianie...no chodz...dobry piesek, kucam, prosze...czasem sie da namowic ale nei na wiele.
Szybki look na ogordek przy bloku czasem kupka lub siusiu (oba zadko) i do domu. I piszczy i zapiera sie i siada i jak prosze o zeby do mnie przyszedl to siada i patzry na mnie.
Zupelnie inaczej wygladaja spacery gdy idziemy razem w trojke. Pies sie cieszy, biega od Kasi do mnie i odwrotnie. Widac, ze jest radosny, duzo biega. I oby stado sie nie rozdzielalo (sklep itp, nawet na chwile) bo od razu piski i wycie. Przerywane tylko krotka zabawa z jakims psiakiem, zlustrowaniem jakiegos rowerzysty czy przechodnia.
A co do karania to sprobowalem sposobu Rony. Pies naprzykrzal sie szczurowi, chcial zepsuc karton w ktorym jest klatka szczura czy porozwalac szczurze jedzenie. I zadne "FUJ" nie dzialalo a czesto dziala (zdecydowanym, podniesionym glosem). I co lazienka, chwilka, gora 2min (juz byly piski) wyjscie, spokuj...no dobra atak na pana tymi swoimi szpileczkami.
Kurka, wogole czasmi tak potrafi zlapac, ze trzeba wyciagac reke z pyska druga reka (wara pod zeby dziala:). Czasem pomaga lekcja z koscmi, tzn haslo "ODDAJ"...w koncu to kosc .
Mialem juz sytuacje, ze rozmawiajac przez telefon, pies gryzl mi druga reke w pewnym momanecie tak mnie zlapal, ze bez informowania rozmowcy musialem odlozyc fon i wyciagac reke z pyska
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
[quote:ac12cfae5d="secki"] I co lazienka, chwilka, gora 2min (juz byly piski) wyjscie, spokuj...
No to brawo! Wlasnie nauczyliscie go, ze jak sie piszczy to otwoeraja drzwi i wypuszczaja.. teraz bedzie juz tylko trenowal :mrgreen:
Wiem, wiem, jestem potworem...
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
hehe,
obawiam sie, ze gdyby czekac az przestanie to albo zjadlby pralke, wanne i kibelek albo, jesli nie zmusilby sie do jedzenia tych rzeczy, moglby pasc z glodu
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
I wlasnie dlatego istnieje takie twierdzenie, ze czlowiek potrzebuje 3 lat aby wychowac sobie psa.. a psu wystarczy tylko 3 tygodni aby wychowac sobie czlowieka :tease:
podpisano: calkiem niezle wychowana pancia swojego psa
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Jak kazdy
Najlepiej jest nauczyc sie wszystkiego na kotach.... Mniejsze to, a rownie upierdliwe
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
Ojej, ja nigdzie nie napisałam, że Tinkę wypuszczaliśmy od razu jak zapiszczała, czy zapłakała... Czasem piszczała przez minutę, dwie - serca nam pękały... najczęściej otwieraliśmy drzwi gdy zapadła cisza i ktoś z domowników wpadał w panikę, że psu się coś stało Nie upieram się, że ta metoda jest najlepsza, czy najskuteczniejsza . Napisałam tylko, że jedyna, która działała na Tinę! Podniesiony głos tylko wzbudzał przekorę, a widok kija od szczotki gdy zamiatałam podłogę- panikę i chowanie się w najdalszy kąt mieszkania.
Szara trafiła do nas gdy miała już ok. 5-6 tygodni, więc nie wiemy jakie doświadczenia miała przedtem. Z jej zachowania wnioskowaliśmy, że nie najlepsze.
Maluchy z Peronówki są na pewno inne - wesołe, wypieszczone, pewne siebie i dowartościowane przez hodowców i resztę stada Tinka była bardzo wesoła i towarzyska, ale i też i trochę zacukana i BARDZO wdzięczna, że znalazła przyjazne stado.
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
[quote:940b17a562="Rona"]
Maluchy z Peronówki są na pewno inne - wesołe, wypieszczone, pewne siebie i dowartościowane przez hodowców i resztę stada
I rozpuszczone!
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
[quote:35cbe8b97b="Narvana"]I rozpuszczone!
Oj, Marzena... : Teraz to sie mowi, ze one sa wychowywane BEZSTRESOWO..... :mrgreen:
Marchewka, kij czy jedno i drugie?
tak tak...
Hodowcy-broncie sie teraz!