z małej ranki... spory kłopot
z małej ranki... spory kłopotNie przypuszczaliśmy, że mała ranka na pyszczku Łowcy sprawi, że będzie wyglądał bardziej na garbonosego bullteriera niż wilczaka.
W piątek na spacerze z Kają Łowca nieco zbyt namolnie zachęcał 6-letnią sukę haszczaka do zabawy. Upał i - jak się potem okazało- boląca sukę łapka, sprawiły, że ta zniecierpliwiona dała Łowcy reprymendę, jak to suka szczeniakowi. Zostawiła mu na pyszczku niewielką rankę, którą zresztą Łowca się w ogóle nie przejął. Zresztą później obydwa psy zgodnie razem urzędowały.
Niestety wczoraj wieczorem (czyli dzień po zajściu) pyszczek poniżej tej ranki zaczął puchnąć, a gdy na wieczornym spacerze Łowca był osowiały, nie czekaliśmy już na nic, tylko telefon do weta i zaraz potem wizyta. Wet sprawdził ten obrzęk; zęby, dziąsła (ropy ponoć nie ma), wyczyścił rankę, zmierzył temperaturę (oczywiście podwyższona) i zaaplikował antybiotyk.
Później opuchlizna jeszcze bardziej się "rozeszła" i widać niestety że dokucza to Łowcy - źle mu się np. gryzie.
Ale na szczęście je i pije.
Na 12-tą idziemy znowu do weta.
Zatem tak dzisiaj spędzamy czas, zamiast być w Ustroniu na wystawie.
Mam nadzieję, że Łowca szybko się z tego wykaraska, bo serce się kraje, gdy się widzi, jak się źle czuje.
Ktoś miał podobne doświadczenia?
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 6572 odsłony
z małej ranki... spory kłopot
Osobiscie nie , ale pamietam jak Juvart na wystawie w lodzi rok temu miala cos podobnego, ale co i jak to juz trzeba Margo pytac. Mam nadzieje, ze mlody sie szybko wykaraska i bedzie ze spokojem żuł smaczne kąski.
z małej ranki... spory kłopot
[quote:1f66bf1528="Grin"]Nie przypuszczaliśmy, że mała ranka na pyszczku Łowcy sprawi, że będzie wyglądał bardziej na garbonosego bullteriera niż wilczaka.
Biedny maluch Lorka jest cała poharatana na głowie od zabaw z psami, przemywamy ranki na świeżo wodnym roztworem gencjany przy pomocy patyczka do czyszczenia uszu, tak żeby nie barwić za mocno sierści i jakimś cudem udało nam się póki co uniknąć infekcji... Lorka za tymi zabiegami naturalnie nie przepada - ostatnio widząc mnie z buteleczką pobiegła do klatki i pyskiem od wewnątrz przymknęła drzwiczki ... :mrgreen: Zabawy z psami mają dobre i złe strony - ale wydaje nam się, że dobre jednak przeważają...
Życzymy Łowcy zdrowia! Daj znać jak sytuacja się rozwija!
z małej ranki... spory kłopot
[quote:07f8ba249e="Grin"]Ktoś miał podobne doświadczenia?
Przy tylu Burych przerobilismy chyba juz wszystko... Ogolnie kufa to dosyc czule miejsce - uzadlenie, drzazga, zmiana zebow, nawet zwykle zadrapanie - to wszystko najczesciej konczy sie 'bullterierem', albo 'buldogiem'...
Zwykle samo by przeszlo i po dwoch dniach nie ma sladu po opuchliznie, ale lepiej wlasnie odwiedzic weta, aby nie przeoczyc, gdyby rzeczywiascie bylo cos powazniejszego...
z małej ranki... spory kłopot
Dzięki.
Póki co dalej mamy bullterierka, choć dzisiaj dostał drugą porcję antybiotyku oraz mocniejszy lek przeciwzapalny.
Na szczęście apetyt pomimo tego mu dopisuje, więc jesteśmy dobrej myśli, choć przyznać trzeba - widok osowiałego wilczaka robi na nas spore wrażenie.
z małej ranki... spory kłopot
A nie ugryzło go coś? Tak przy okazji ranki?
Jak Chey się pobił z Elisiem i zarobił kłem w łokieć to pierwszego dnia spuchło i "urwało łapę" , drugiego kuśtykał a trzeciego śladu nie było Więc .. aby do wtorku
z małej ranki... spory kłopot
Też od razu pomyśleliśmy o ugryzieniu (w sensie - użądleniu).
Ale raczej tę ewentualność odrzucamy, bo tego dnia gdy opuchł, wcześniej z powodu upału odbywał tylko niedługie spacerki na smyczy pod moim bacznym okiem.
I ponownie dzięki za słowa pocieszenia. Liczę na to, że pies wkrótce będzie zdrowy.
z małej ranki... spory kłopot
Zagoi się ..jak na psie, zobaczysz
BTW.. jak tak sobie czytam to, co piszesz i mam okazję słyszeć podobne przypadki u Łycko.. to mogę Wam powiedzieć coś na pocieszenie : najpóźniej za 2 lata takie "pikusie" wzruszycie ramionami, przemyjcie czymś tam z apteczki i pójdziecie dalej na spacer To "choroby wieku dziecięcego", którymi przejmujemy się , nie śpimy po nocach...i które uczą co w przyszłości jest naprawdę groźne a co jedynie "startym łokciem czy kolanem " .
z małej ranki... spory kłopot
[quote:8a0f4648b0="Gaga"]
To "choroby wieku dziecięcego", którymi przejmujemy się , nie śpimy po nocach...
Ja to jeszcze pół biedy z tym "przejmowaniem i niespaniem"; w końcu fakt bycia matką dziecku trochę uodparnia i uczy umiejętności zachowania zimnej krwi (no dobrze - w niektórych przynajmniej przypadkach ), ale widziałabyś Jacka.
z małej ranki... spory kłopot
Nie muszę-mam Romka (było-nie było:ojca dzieciom )
z małej ranki... spory kłopot
[quote:84b70dc875="Grin"]Dzięki.
Na szczęście apetyt pomimo tego mu dopisuje, więc jesteśmy dobrej myśli,
To znaczy, że jest dobrze! Apetyt to podobno najczulszy instrument do mierzenia psiego samopoczucia...
z małej ranki... spory kłopot
[quote:a4e112608e="Rona"]To znaczy, że jest dobrze! Apetyt to podobno najczulszy instrument do mierzenia psiego samopoczucia...
Jasne, kto ma szczeniaka po Ali ten ma latwo.... :mrgreen: Lepiej z mierzeniem "samopoczucia" maja chyba tylko wlasciciele szczeniakow po Belci...
z małej ranki... spory kłopot
[quote:951ebe747b="Margo"]
Jasne, kto ma szczeniaka po Ali ten ma latwo.... :mrgreen: Lepiej z mierzeniem "samopoczucia" maja chyba tylko wlasciciele szczeniakow po Belci...
Spoko, nie wiem, jak tam z innymi Ł-kami, ale Łowca to pochłaniacz pierwsza klasa. Swoją dotychczasową linię zawdzięcza reżimowi wprowadzonemu przez okrutną pańcię.
z małej ranki... spory kłopot
Mordka Łowcy wraca powoli do wilczakowego kształtu; jeszcze mu się utrzymuje opuchlizna w pobliżu noska, gdzie wczoraj, po czasie ujawniły się jeszcze kolejne dwie ranki (wet mówił, że tak bywa).
Ogólnie już mu się chce znowu wychodzić na spacery, wcina aż miło, więc... jest tak, jak mówiłyście.
Cóż, nie wiem, czy to ważne, ale mamy wilczaka dopiero parę miesięcy, a już dwa razy otwierano specjalnie dla nas gabinet weterynaryjny (ze względu na porę już nieczynny). :roll:
z małej ranki... spory kłopot
Ha! Mówiłam Co prawda trochę żal, że w międzyczasie nie spotkał żadnego bullka-mogłoby być ciekawie Ale trudno...
A weci, cóż, służba nie drużba Miło, że macie takich w pobliżu
btw: moja miła znajoma wetka twierdzi, że zawsze musi być tak, że alarm jest wtedy, kiedy ona wyjechała a nie kiedy na miejscu może spokojnie rzucić okiem i potwierdzić lub zanegować panikę właściciela
z małej ranki... spory kłopot
[quote:f8a10b112e="Grin"]Cóż, nie wiem, czy to ważne, ale mamy wilczaka dopiero parę miesięcy, a już dwa razy otwierano specjalnie dla nas gabinet weterynaryjny (ze względu na porę już nieczynny). :roll:
Typowe.... Jesli cos wykreca to ZAWSZE czekaja, gdy trzeba bedzie otwierac gabinet po nocy czy sciagac weta z wakacji... Wilczaki ZAWSZE 'psuja sie' wieczorami, w nocy i na weekendy... :mrgreen:
z małej ranki... spory kłopot
[quote:fd2f7c149b="Margo"]
Typowe.... Jesli cos wykreca to ZAWSZE czekaja, gdy trzeba bedzie otwierac gabinet po nocy czy sciagac weta z wakacji... Wilczaki ZAWSZE 'psuja sie' wieczorami, w nocy i na weekendy... :mrgreen:
Paskudy; żadnej litości dla właścicieli. Mogłyby pomyśleć o tym, że w takich wypadkach taryfa jest razy trzy.
z małej ranki... spory kłopot
[quote:7b13ebae89="Grin"]Paskudy; żadnej litości dla właścicieli. Mogłyby pomyśleć o tym, że w takich wypadkach taryfa jest razy trzy.
Ale jak inaczej moglyby sprawdzic, czy jestesmy dla nich gotowi poswiecic doslownie wszystko....? :mrgreen:
z małej ranki... spory kłopot
[quote:97304275b0="Margo"]
Typowe.... Jesli cos wykreca to ZAWSZE czekaja, gdy trzeba bedzie otwierac gabinet po nocy czy sciagac weta z wakacji... Wilczaki ZAWSZE 'psuja sie' wieczorami, w nocy i na weekendy... :mrgreen:
i w święta oczywiście
z małej ranki... spory kłopot
Dobrze, że Łowiec ma się już lepiej
A co niby z mierzeniem samopoczucia podług apetytu u szczeniorów Jolki? Bo Kalinka od 8 marca 2008 ani razu nie odmówiła posiłku I zawsze błaga o repetę której nie dostaje...
Dziś zeżarła całą mordę krowią, więc do piątku już zero żarcia, w końcu jest na drakońskiej diecie, bo w sierpniu znowu zawody
z małej ranki... spory kłopot
to logiczne, że litości dla nas zero... ja dzień przed zamknięciem w szpitalu jeździłam z matołkiem bo lewe oko spuchło a dzień po wyjściu ze szpitala język i kufa spuchły .... i co tam ledwo chodząc powlokłam nóżkami do weta dostał zastrzyk i zadowolony a ja do końca dnia miałam dość bo panikę wszcząć musiałam bo puchnący język to dla mnie nie jest takie hop siup. Na szczęście mam pierwszą pomoc lekarską 24 h pod telefonem ;D dzięki gaga
z małej ranki... spory kłopot
No to ja widzę, że braciszkowie nie tylko podobne charakterki mają, ale także przypadłości...
Właśnie z tego samego powodu co powyższy (Spuchnięta głowa, uszy, oczy, świąd itp.) po raz pierwszy dla nas o północy gabinet otwierano...
Ale pies miał zwariować, więc cóż było z nim począć...