Ogrodzenia odporne na wilczakową wspinaczkę
Z tego co wiem ten temat nie został jeszcze poruszony
Mój wilczkołak niestety nie może zostać w ogródku ani chwili bez opieki, gdyż po chwili zgrabnym susem przedostaje się do sąsiada.
Zwracam się z prośbą o podpowiedź- jakie ogrodzenie wybrać? Ja mam siatkę normalnej wysokości po której się wspina
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 7364 odsłony
Sa ogrodzenia, ktorych wilczak nie pokona...
Sa ogrodzenia, ktorych wilczak nie pokona, ale nie wiem, czy sa dostepne i u nas... W kazdym razie cos podobnego mozna zmajstrowac samemu...
Plot powinien miec min 2 metry + zagecie (oczywiscie do srodka)
Minus jest taki, ze ogrod zaczyna przypominac wiezienie o zaostrzonym rygorze...
Latwiejszym (i moze nawet skuteczniejszym) sposobem jest zalozyc ogrodzenie elektryczne - takie dla koni (z szeroka tasma). Doskonale sprawdzilo sie to w Niemczach, gdzie nie buduje sie plotow wyzszych niz 1.5m...
A cos takiego wilczak pokonuje jednym susem 
Z mojego doświadczenia wynika
Z mojego doświadczenia wynika niestety, że dla chcącego nic trudnego - miałam kiedyś psa, który umiał się wydostać przez niemal każde ogrodzenie - jak nie górą, to dołem, ew. zrobioną przez siebie dziurą, oraz wyjść z naprawdę pancernego kojca...ba, on się raz po mocnej narkozie z zamkniętej piwnicy wydostał (wybijając podwójne okno na wysokości ok. 1.80m), także mnie już nic nie zaskoczy, tak sądzę
Ale taki wysoki płot z zagięciem do wewnątrz to moje marzenie, szkoda, że takie drogie
Wygląda jak Alkatraz
Taki płot wygląda dość przerażająco, ale gdyby puścić po nim bluszcz i obsadzić od zewnątrz gęstym żywopłotem, całkiem ciekawy efekt mógłby
być...
Co do zostawania, u nas bura na wakacjach biega przy domu bez ogrodzenia i nie oddala się. Chyba ma to związek z watahą wilków które mieszkają i polują w pobliżu, czasem wyją/szczekają i naturalnie znaczą teren. Ponoć jest w Bieszczadach gość, który puszczając od czasu do czasu przez megafon wycie wilków chroni swój inwentarz znacznie skuteczniej niż inni gospodarze - watahy na ogół szanują swoje terytoria łowieckie i nie polują na "zajętych" obszarach.
Zastanawiam się, czy nie można byłoby spróbować wykorzystać tej metody wobec psów, które maja silny instynkt stadny. Wystarczyłoby czasem puścić wycie wilków od sąsiadów, może raz na kilka dni daliby radę jakoś wytrzymać przez godzinkę albo krócej? Poza tym psy się uczą.... gdyby bury nie oddalał się przez dłuższy czas ze strachu, że konkurencja go 'zeżre', to nauczyłby się, że należy trzymać się swojej nory i stada.
Kluczem musiałoby być realistyczne i zróżnicowane wycie, zresztą chyba można o tej metodzie odstraszania wilków poczytać w sieci...
To na pewno niekonwencjonalne rozwiązanie, ale skoro psy genetycznie niewiele różnią się od wilków, a bure jeszcze trochę mniej, może warto poeksperymentować; naturalnie jeśli ktoś ma ku temu warunki.
Metodę z głośnikami stosował
Metodę z głośnikami stosował będąc w Polsce Shaun Ellis, ponoć z sukcesem. Nie sądziłam, że się wieść tak po Polsce rozniosła w ciągu tych kilka lat, że ludzie zaczęli na własną rękę to stosować
Ponoć
Ponoć jest ktoś, kto stosuje, ale to informacja sprzed kilku lat, więc nie wiem, czy nadal aktualna.