Akcja poszukiwawcza zaginionego psa
Lora brała dziś udział w akcji poszukiwawczej zaginionego psa. Jazz uciekł wczoraj w panice ze swojego ogrodu gdy zaczynała się burza. Raniutko po jego tropie poszła Lunka, suka Kasi, naszej trenerki, doprowadziła do płotu koło budowy i odmówiła dalszej pracy. Około południa po tropie z Leszkiem poszła Lorka, lecz zaczynała od miejsca gdzie ktoś Jazza widział. Doprowadziła do tego samego miejsca i przerwała pracę. Niedawno Jazz się znalazł w schronisku. Pracownik schroniska zabrał go do samochodu dokładnie w miejscu wskazanym przez obie suki. Jestem z burej dumna i bardzo zmotywowana do dalszej pracy!
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 5237 odsłon
Super
Super
Brawo
Brawo
Myśleliśmy, że suki gubiły trop
Myśleliśmy, że suki gubiły trop z powodu potężnej ulewy, która potem przyszła, tymczasem one po prostu kończyły pracę!
Mądre psice, swoje wykonały
Mądre psice, swoje wykonały
Buziaki dla Lorki!
Buziaki dla Lorki!
Dzięki dostanie dzis kosc
Dzięki dostanie dzis kosc
SUPER!!! Gratulacje!!!
SUPER!!! Gratulacje!!!
Ślad miał ok 16-18 godzin,
Ślad miał ok 16-18 godzin, szedł głównie w terenie miejskim, po chodnikach, do tego w międzyczasie były dwie potężne ulewy. Obie suki tropiły na przemian górnym i dolnym wiatrem, zatrzymywały się, śliniły (wzmacniały). I jak tu nie szanować psiego nosa!
Piękny pokaz! W takim trudnym
Piękny pokaz! W takim trudnym terenie i warunkach!
Dlatego jestem z niej dumna.
Dlatego jestem z niej dumna. Wcześniej już szukała "na poważnie", ale w dużo łatwiejszych warunkach: po miękkim podłożu, w dużo czystszym terenie.
Roma, one są po prostu mądre.
Roma, one są po prostu mądre. Wielki szacun za Twoją pracę z Lorą
Dzięki wielkie.
Dzięki wielkie. Z tym, że dla nas to bardziej frajda niż praca Problem w tym, że kiedy trzeba kogoś szukać, ludzie, zazwyczaj są w stresie i postępują zgodnie ze swoim głębokim zaprogramowaniem A ono im podpowiada, że człowiek jest szefem, a pies ma słuchać - czyli, że człowiek wie lepiej jak się za szukanie zabrać. Dopiero kiedy nic z tego nie wychodzi, przypomina sobie o psie. Tymczasem najbardziej racjonalne zachowanie w takiej sytuacji, to rozpoczęcie poszukiwań od pracy psa - póki ślad jest w miarę świeży i niezadeptany.
Masz rację. Najwięcej zależy
Masz rację. Najwięcej zależy od człowieka: jego mądrości, podejścia partnerskiego, szacunku do czworonoga, itd itp.... Ważne, by dany pies trafił na danego człowieka. Wy się "znalazłyście". Siłowo z wilczakiem nic się nie zdziała -najbardziej mnie drażni "przerost" oczekiwań, a potem sarkanie na psa -nie tędy droga /->wtedy zawsze -cholera! -jest wina psa/. Lorka ma Ciebie, Ty ją -sukcesy "przychodzą" same...
gratulacje i dla Was, jako
gratulacje i dla Was, jako przewodników, i dla Lory....