Obrony a zycie codzienne

  • warning: include(./sites/all/modules/advanced_forum/advanced_forum-topic-header.tpl.php): failed to open stream: No such file or directory in /home/peron/domains/zperonowki.com/public_html/site/includes/theme.inc on line 1079.
  • warning: include(): Failed opening './sites/all/modules/advanced_forum/advanced_forum-topic-header.tpl.php' for inclusion (include_path='.:/usr/local/php56/lib/php') in /home/peron/domains/zperonowki.com/public_html/site/includes/theme.inc on line 1079.

Łąki Balickie, cudny poranek, las, Lorka biegnie luzem, nagle, przy dojściu do skrzyżowania ścieżek staje, napina się, nasłuchuje. Przywołałam suczę, na wszelki wypadek i wzięłam za obrożę. Za chwilę z bocznej drogi wychodzą na nas dwaj goście z wielkimi kijami, jeden swoim wymachuje, drugi tylko trzyma. Pytam grzecznie "Panowie bez psa?" - "Bez". Uspokoiłam, że pies przyjazny i puściłam Lor. Podbiegła, powąchała kij numer jeden, potem drugi i na gwizdnięcie dołączyła do nas. Zastanawiam się, (i nie mam odpowiedzi) czy mogłabym być jej równie pewna, gdyby wcześniej ćwiczyła obronę i skakała na rękaw pozoranta wymachującego kijem?

Tego nigdy się nie

Laughing out loud Tego nigdy się nie dowiesz.... Wink Ale gdybyś zastosowała "myśliwską metodę poskramiania(*), czyli "elektrowstrząsy", to byś ją mogła w sytuacji krytycznej powstrzymać.... ///(*) -tfffffu -treningową!

Haha, dobre. Znając sukę nie

Haha, dobre. Znając sukę nie sądzę, żeby się na nich rzuciła, moja wątpliwość raczej dotyczyła MOJEGO komfortu psychicznego w takiej lub podobnej sytuacji. Wiem, że psu po obronie nie wolno skakać na rękaw bez komendy, ale wiadomo też, że CZW są dość niezależne i nie zawsze idealnie słuchają komend. Wink

>Komfort psychiczny< często

>Komfort psychiczny< często potrafi powodować działania "profilaktyczne" spowodowane nieumiejętnością odczytywania sygnałów dawanych w tym momencie przez psa.... Laughing out loud Wink Laughing out loud

Ależ ja widziałam jej

Ależ ja widziałam jej napięcie, uwagę, czekanie.... ona usłyszała tych gości wcześniej od nas i stąd moje "działanie profilaktyczne". Ale kiedy się pojawili nie zjeżyła się, nie spięła - pokazywała czystą ciekawość - nie miałam powodu nie pozwolić jej podjeść. Gdyby chłopaki się bały, nie puściłabym jej, tylko kazała iść na równaj przy nodze.

Miałam ostatnio "podobną"

Miałam ostatnio "podobną" sytuację -Laila bez kagańca w tłumie obcych ludzi /rzadkość od kiedy się wyizolowałam od wystaw i ludzi/. Widziała mój luz, widziałam jej obserwowanie. I wiedziałam kiedy profilaktycznie ja ściągnąć na smyczy, gdy zaczęło się nachalne zainteresowanie nią i skracanie jej "strefy intymnej". Była na smyczy tylko ze względu na luzem biegające psy na tym zamkniętym terenie portu -one tam były włościanami, a my gośćmi, więc nie chciałam prowokować sytuacji "stresogennych"... Wink

Moglabys byc spokojna, jesli

Moglabys byc spokojna, jesli masz przyjaznego, pewnego siebie psa, tak jak ja mam pelen komfort w kontaktach Sexy z ludzmi. A obrona sportowa tylko pomogla mi nauczyc sie czytac i przewidywac jej zachowania.

nie wiem, jak Roma

jephtha wrote:
Moglabys byc spokojna, jesli masz przyjaznego, pewnego siebie psa

nie wiem, jak Roma, ale względem ludzi komfort z Laila mam. Jednak wiele psów nie lubi ciućkania obcych ludzi nad sobą i wtedy dała temu "wyraz" jednym, krótkim burknięciem. Komfortu nie mam w sytuacji, gdy jest jedna Laila i pięć zainteresowanych nią dużych psów, które dają wyraz temu, że jest intruzem na ich terenie....

Moja lubi ciuckanie i kazdy

Moja lubi ciuckanie i kazdy przejaw zainteresowania nia. Jedyna grupa wobec ktorej musze byc ostozna to ludzie ciezko chorzy. Mimo kontaktu od malenkosci, widze jak uruchamia jej sie pierwotny instynkt eliminacji slabego. Ma taka inna, zaciekla i powazna twarz wtedy.

Laila jest bardziej "stadna"

Laila jest bardziej "stadna" -pieszczoty tylko w watasze. Obcy spoza watahy, to.... obcy spoza watahy. Laughing out loud Granica strefy intymnej jest mocno zaznaczona -bez agresji lecz stanowczo. Wink /Czyli, Kasiu, jak widać, każdy z >naszych< jakiś "uchyłek" potrafi mieć... Wink

No własnie... jeśli chodzi o

No własnie... jeśli chodzi o chorych ludzi na ulicy sucza ignoruje. Rok temu odwiedzili nas przyjaciele z kilkunastoletnią córką z kompletem poważnych wad genetycznych. Trochę bałam się tej wizyty ze względu na temperament Lorki, ale nie było problemu. Suka prawie cały czas na przemian siedziała lub leżała przy dziewczynce i od czasu do czasu lizała jej nogę; nie wykonała ani jednego gwałtownego ruchu. Nawet Margo o tym pisałam i wysyłałam fotki, bo sami byliśmy zdziwieni reakcją suki na "inność". Za to parę razy udało jej się postraszyć bojące się jej obce suki. Nawet nie robi im krzywdy (odpukać), ale za każdym razem umierałam ze strachu, że właściciel zejdzie na zawał.

U mnie to nie jest kwestia

U mnie to nie jest kwestia innosci tylko slabosci. Kiedy odwiedzilysmy mojego umierajacego Dziadziusia, ktorego znala I bardzo lubila! musiala caly czas siedziec w klatce, bo miala TĄ mine, nietypowa dla niej powage na paszczy.

Napisałaś, Kasiu,

Napisałaś, Kasiu, interesującą rzecz.... Sad smutną ale interesującą..... długo się jeszcze nie dowiemy, czy psy "czują" śmierć i mają do niej "respekt" /lęk?/ Sad /Przecież jest odnotowane, że umierające psy często odchodzą w najdalszy kąt by odejść w swojej "ciszy", bo wiedzą że ona idzie po nie..... /

Miedzy 3 a 7 miesiacem zycia

Miedzy 3 a 7 miesiacem zycia mieszkalysmy drzwi w drzwi z osoba na wozku, niepoprawnym psiarzem. Lalka, guru Sexy leciala przy kazdej sposobności pukac mu do drzwi, bo zawsze mial smakolyka i dobre slowo. Malutka Sexy go olewala, nie chciala jego smakow, pieszczot, a jak tylko troszkę podrosla zaczela byc agresywna. Odkad skonczyla rok mieszkamy na wspolnym podworku z osrodkiem rehabilitacyjnym, im ktos slabszy tym ona bardziej poluje Sad A to pies, ktory kocha ludzi, zabiega o kontakt, nigdy nie burknie nawet! Kocha wszystkich lumpow, pijaczkow itd

Przez pierwsze 4 lata życia Lorki

jephtha wrote:
U mnie to nie jest kwestia innosci tylko slabosci.

Przez pierwsze 4 lata życia Lorki Leszek opiekował się w weekendy sparaliżowaną mamą z cięzką afazją i zdarzało się, że zabierał do niej Lor- kiedy ja pracowałam albo byłam poza miastem. Również brał sukę na wieś, kiedy wyjeżdżał z Mamą na tydzień. Może dlatego bura od szczeniaka była przyzwyczajona do słabości i akceptowała ją . Mama zawsze dostawała powitalnego liza w rękę, a suka leżała na kanapie tuż obok łóżka i nigdy nie okazała ani wrogości, ani wielkiego zainteresowania. Nie raz i nie dwa Lor biegała na spacerze przy wózku inwalidzkim. Może to po prostu empatia - czuła, że mama była częścią stada, była dla nas ważna i dostosowała się.

Umieranie... kiedyś pisałam o tym na wd. Kiedy za ścianą nad ranem umierała nasza sąsiadka, Tina wówczas ok. 11-letnia kilka razy zawyła. Takie głębokie, dramatyczne wycie w całkowitej ciszy, które słyszała cała kamienica. Potem sąsiedzi komentowali, że ona jedna pożegnała panią Helenkę.

Powiem i ja, jak wilczak i

Powiem i ja, jak wilczak i człowiek może ciekawie reagować w różnych sytuacjach. Spacer, Dolina, przechodzimy przez tłum ludzi ("rolkowców" - zawody tam mieli). Łowca na pasie i gumowej linie. Nagle z tłumu odrywa się "gościu" z tradycyjnym pytaniem: "przepraszam, co to za rasa?" Odpowiadamy i idziemy dalej. Łowca oczywiście nic. Ale ów "gościu" nie odpuszcza, tylko zadaje kolejne pytania, patrzy z zachwytem na łowcę, wręcz "wgapia" się w niego i staje nad nim bardzo blisko. Łowca wydaje z siebie jeden ostrzegawczy dźwięk. Większość ludzi pewnie by się wtedy cofnęła, ale gościu stwierdził "suuuuper" po czym kucnął i wyciągnął do Łowcy rękę. Łowca z miejsca foczka i rusza w objęcia, łapy na ramionachi, lizanie itd... Radość obopólna...Laughing out loud Dodam jeszcze, że jakkolwiek Łowca ludzi bardzo lubi, co widać choćby na załączonym obrazku, to jednak zawsze sobie cenił swoją "przestrzeń intymną". Zwłaszcza jako szczeniak trzeba było się przyłożyć do tego, aby się nauczył, że pochylanie nad nim, zabiegi takie jak zakrapianie oczu itp., nie są niczym złym.

za to go kocham ;

Grin wrote:
Łowca z miejsca foczka i rusza w objęcia, łapy na ramionachi, lizanie itd... Radość obopólna...Laughing out loud

za to go kocham Wink

Niby z innej "beczki"....Nie

Niby z innej "beczki"....Nie rozmawialiśmy jeszcze o jednym "równoległym" aspekcie odbierania sygnałów i postrzegania świata: psy wyczuwają ludzi. Jest taki niewidzialny tunel informacyjny.... Nam zdarza się wyczuwać ludzi/psy. W swoim życiu miałam jeden przypadek, gdy pies /zresztą wilczak/ źle mnie odebrał.... Ale może po prostu błyskawicznie mnie odczytał? Jego Opiekun nigdy mi się nie podobał i jego pies to wiedział... Wink

co do tego nie mam wątpliwości

Puchatek wrote:
psy wyczuwają ludzi.

co do tego nie mam wątpliwości. Ostatnio odwiedziła mnie kuzynka. Lorka chciała się przywitać, ale kuzynka zaczęła piszczeć "weź to bydlę ode mnie, wiesz, że boję się psów". Lor odwróciła się na ogonie, poszła do swojej klateczki i nie wyszła z niej dopóki kuzynka u nas była. Suczę najwyraźniej obraziło "bydlę" Tongue

Też mieliśmy analogiczną

Też mieliśmy analogiczną sytuację, ale tutaj babsko /ludzkie/ przegięło. Odwiedziły nas dwie rodziny -łącznikiem był przyjaciel mojego Męża. Szanowna małżonka przyjaciela to "kociara wybiórcza" /kocha tylko jedno zwierzę -swojego kota/. I łaziło babsko po terenie i łaziło i z 5 razy stwierdziła jak to nie znosi psów /a we mnie "bulgot" potężniał... Wink /Laila dwa razy stanęła między nią a moją Córką z sygnałem ostrzegawczym /nie pozwoliła babie podejść/. Noooo.... więcej do nas nie przyjechali, bo zaproszenia nie dostali.... Laughing out loud /W Kumplu naszego przyjaciela i Jego głuchoniemym Synu Laila się zakochała... Wink /