W ten weekend Cresek po raz drugi w życiu był na Hubertusie... i podobało mu się o wieeeeele bardziej, niż rok temu, bo wtedy tylko siedział i w ciszy obserwował, natomiast teraz bardzo głośno dopingował uczestnikom gonitwy drąc się na całe gardło. W sumie to wyglądało to tak, jakby on też chciał brać w niej udział... także w przyszłym roku chyba startuję na Czesiu
Zdjęć Creska nie mam zbyt wiele, bo wzięliśmy ze sobą tylko teleobiektyw i zrobienie zdjęcia, na którym byłoby widać i Czesia i otoczenie było niemal niemożliwe (to z nas, które akurat nie siedziało na koniu, trzymało i Cresila i aparat jednocześnie )
http://tsk24.pl/wydarzenia-w-powiecie/7688-ii-blizynski-hubertus-za-nami
To tylko pozory, jak się lepiej przyjrzeć to widać, że wieśniaki jesteśmy